Ten post to zapowiadana kontynuacja pierwszego wpisu o zakazie posiadania urządzeń elektronicznych na pokładzie samolotu w rejsach do USA. Tutaj link=>

Dzisiaj opiszę jak z restrykcjami radzą sobie cztery najbardziej dotknięte nim linie lotnicze:

  • Emirates
  • Turkish Airlines
  • Qatar Airways
  • Etihad Airways

Dla tych przewoźników znalezienie rozwiązania dla pasażerów to nie tylko kwestia wyników biznesowych, ale test sprawności i jakości obsługi podróżnych, którymi to cechami bardzo się chwalą. Na swoim koncie na Twiterze w dniu wdrożenia zakazu zrobiłem krótką ankietę. Wynik pokazuje, że ryzyko utraty klientów, przynajmniej na poziomie deklaracji, jest poważne. Wyniki amerykańskich badań, są dość podobne. Przewoźnicy naprawdę musieli się postarać i wygląda na to, że to zrobili. Każdy na swój sposób, ale widać zaangażowanie i sprawność.

Emirates

Zacznę od przewoźnika z Dubaju i to wcale nie dlatego, że tak sugeruje alfabet, ale dlatego że pierwszy zareagował. Najpierw był błyskawiczny komunikat marketingowy pt. „po co komuś laptop na pokładzie”, wykorzystujący wcześniejszą kampanię z udziałem Jenifer Aniston. Linia bardzo szybko przystąpiła również do ofensywy operacyjnej.

Po pierwsze pasażerowie lecący do USA przez Dubaj, nie muszą oddawać sprzętu elektronicznego w bagażu rejestrowym już przed rejsem dolotowym. To bardzo ważna zaleta, bo można korzystać z laptopa czy tabletu nie tylko w trakcie pierwszego odcinka podróży, ale również w podczas transferu.




Po drugie sprzęt elektroniczny jest oddawany w trakcie boardingu. Niestety jest to poprzedzone dodatkową kontrolą. Jest nawet specjalna kartka z wymiarami telefonu, żeby potwierdzić czy dane urządzenie może być w kabinie. Wygląda to mniej więcej tak:

źródło: thepointsguy.com

źródło: thepointsguy.com

Urządzenia, które nie mogą być zabrane przez pasażera na pokład, są pakowane w folię bąbelkową, zaklejane i wkładane do specjalnych kartonów. Są one zaklejone, opisane danymi pasażera i zaplombowane, mają również specjalne naklejki z kodem kreskowym (podobne jak normalny bagaż):

źródło: thepointsguy.com

źródło: thepointsguy.com

Całość trafia do specjalnego, oddzielnego kontenera do luku bagażowego samolotu.

Odbiór urządzeń odbywa się już po przejściu kontroli imigracyjnej. Emirates ustawia specjalne stanowisko obok pasa bagażowego, na którym wyjadą walizki. Po podaniu danych i okazaniu dokumentu personel oddaje odpowiedni karton.

Proces jest zorganizowany bardzo sprawnie. Analizując wpisy i internetowe opinie osób, które już testowały nowe procedury, odbiór sprzętu odbył się jeszcze zanim wyjechały walizki. To znaczy, że nie wydłuża samej podróży.

Duże brawa dla Emirates za tak błyskawiczne przygotowanie i wdrożenie (zaledwie kilka dni). W tej chwili jest to chyba najbardziej bezbolesne rozwiązanie, które można wprowadzić.

[aktualizacja]

Emirates rozszerzyły pakiet udogodnień dla pasażerów klasy pierwszej i biznes. Mogą oni wypożyczyć tablet Microsoft Surface. Mam wrażenie, że dodatkowa hojność Emirates jest efektem działań konkurentów, bo na początku nie było takiej propozycji.

Tutaj film pokazujący jak wygląda cały proces:

Turkish Airlines

Proces jest prawie identyczny jak w Emirates i równie sprawny. Są trzy różnice. Po pierwsze Turkish pakuje urządzenia do walizek. W sieci znalazłem informacje, że najpierw po prostu wkładali do specjalnych walizek, a teraz dodatkowo pakują w folie, oklejają itp.

źródło: news.sky.com

Druga różnica polega na tym, że w jednej walizce są urządzenia wielu osób. Nie ma własnego kartonika jak w Emirates. Na razie nie znalazłem żadnych informacji o tym, że to spowodowało to jakieś trudności, wszystko jest oklejone i oznaczone.

Trzecia różnica to zabezpieczenie przed uszkodzeniami. Walizki wydają mi się dużo bardziej skuteczne w tym względzie niż kartonik. Mimo że sprzęt jest pakowany w folie bąbelkowe w obu liniach.

Qatar Airways

Katarski przewoźnik poszedł krok dalej od Emirates i Turkish. Obok opisanych procedur oddawania sprzętu przed samym rejsem, zaoferował pasażerom klasy biznes możliwość bezpłatnego wypożyczenia laptopów. Widać, że linia chce zadbać o najdroższych klientów. Co ciekawe po odebraniu w gate wypożyczonego laptopa można przegrać na niego dokumenty i rozpoczętą pracę ze swojego prywatnego sprzętu.

źródło: qatar.com

Mimo że oferta wydaje się atrakcyjna i hojna jest to bardziej chwyt marketingowy niż rzeczywiste ułatwienie. Niewielu pasażerów biznesowych zdecyduje się na korzystanie z poufnych dokumentów na nie swoim urządzeniu, wielu zapewne nawet nie wolno tego zrobić. Wydaje się, że Qatar chce pokazać jak bardzo dba o klientów, a jednocześnie przykryć fakt, że wiele jego samolotów na trasach do USA nie ma WiFi. A to może być kluczowe dla wielu pasażerów, nie mam laptopa, ale mam przynajmniej częściowy dostęp do dokumentów i poczty za pośrednictwem smarftona. W Qatar może być to problem.




Etihad Airways

Na koniec najmniejszy z wielkiej trójki przewoźników z Bliskiego Wschodu. Ostatni ogłosił swoją propozycję ułatwień, ale jest najbardziej hojny. Procedury dotyczące oddawanie sprzętu są podobne, ale robi się to w mniej wygodny sposób. Nie ma stanowiska kontroli przed gate, tylko wydzielone pomieszczenie, gdzie pasażerowie są wywoływani do kontroli. Urządzenia są pakowane do miękkich kopert, oklejane itp.

źródło: thepointsguy.com

Natomiast dla pasażerów klasy pierwszej i klasy biznes linia zapewnia Ipady oraz darmowy internet. Takiego zestawy nikt inny do tej pory nie zaoferował. Nawet rozszerzona oferta Emirates z tabletami Microsoft nie daje bowiem darmowego dostępu do wifi.

Podsumowanie

Można powiedzieć, że w przypadku zakazu wnoszenia urządzeń elektronicznych na pokłady, nie trafiło na biednego i niezdarnego. Wszystkie cztery linie zdały/zdają egzamin. Mają pewne trudności operacyjne i modyfikują na bieżąco swoje procedury (np. sposób pakowania), ale widać że bardzo chcą zminimalizować niedogodności dla pasażerów.

Trochę mnie zdziwiło, że tylko jedna linia zaproponowała laptopy. Pomyślałem, że to świetna okazja do promocji, że producent X razem z linią Y tak dba o pasażerów. Szybko jednak uzmysłowiłem sobie, że to może być dla takiego producenta ryzyko biznesowe, np. reakcji władz amerykańskich. W tym kontekście zabawnie wygląda fakt, że Etihad oferuje urządzenia z USA (Ipady), na zdjęcia promujących laptopy Qatar widać inne produkt Apple (MacBook), a Emirates rozdaje produkty Microsoft (Surface). Ale wszystkie te inicjatywy są działaniem przewoźników, bez udziału producenta.

Zachęcam do komentowania, jak sądzicie czy linie naprawdę dały radę? Czy mieliście okazję doświadczyć na własnej skórze ograniczeń i tych procedur?

Share: