Wakacje w branży lotniczej w tym roku nie mają nic wspólnego z odpoczynkiem. Linie lotnicze jakby nie zauważyły dat w kalendarzu. Nowe projekty i bardzo ważne decyzje pojawiają się codziennie. W tym tygodniu na radarze m.in. zmiany we flocie LOT i kolejne decyzje w Qatar Airways. Odpoczywajcie i czytajcie!

Flota LOT z nowymi Boeingamilink1 link2

W minionym tygodniu LOT odebrał ósmego Dreamlinera w wersji B787-8. To ostatni zamówiony egzemplarz tego typu oferujący 252 miejsca. Różni się jednym detalem od wcześniej odebranych siedmiu. Ma zamontowaną antenę umożliwiającą instalację WiFi na pokładzie, niestety na razie LOT nie zdecydował o jego uruchomieniu ze względu na wysokie koszty. Te niestety i tak wrosną bo antena wystaje nieznacznie poza kadłub co zwiększa opór i zużycie paliwa.

źródło: www.lot.com

LOT odebrał również czwartego i na razie ostatniego B737NG. To są 12-letnie maszyny, które wcześniej użytkował chiński przewoźnik. Samoloty są po kompletnym remoncie wnętrz, mają m.in. nowe fotele. Dzięki temu wszystkie siedem B737 (3 sztuki B737-400 i 3 B737NG) mają takie same wnętrza.

W tym roku do floty LOT dołączy pierwszy, fabrycznie nowe B737MAX8. W kolejnych latach polski przewoźnik pozyska jeszcze pięć takich maszyn. W przyszłym roku przylecą również trzy nowe Dreamlinery B787-9, czyli większa odmiana obecnych we flocie samolotów.

Qatar Airways ucieka do przodulink

Im dłużej trwa blokada lotnicza Kataru, tym bardziej jestem przekonany że naprawdę wybrano złego przeciwnika. Qatar Airways za sprawą swojego Prezesa Al Bakera się nie podda. A ma i środki i możliwości do długotrwałej walki o utrzymanie rentowności linii i skutecznej konkurencji. Trudno ocenić czy wszystkie decyzje będą biznesowo korzystne, ale pokazują dużą odwagę i brak ograniczeń.

źródło: Qatar

W minionym tygodniu Qatar Airways zdecydował o otwarciu nowego HUBu w Omanie. Będzie on bazą dla kilkunastu samolotów przewoźnika oraz linii Al Maha, która miała mieć siedzibę w Arabii Saudyjskiej (ale to jedno z państw blokujących Katar). Przewoźnik już zapowiedział otwarcie nowych połączeń do Europy i Azji. Dzięki otwarciu tego HUBu pasażerowie z Abu Dhabi i Dubaju będą również mogli korzystać z siatki połączeń Qatar Airways. Wprawdzie lotnisko Sohar w Omanie jest oddalone o około 2-3h od tych miast, ale innej opcji nie ma. Loty między Emiratami a Doha są zawieszone.

Dla Qatar Airways to również możliwość wykorzystania floty, która w części ze względu na blokadę została uziemiona. Katarczycy mają trochę szczęścia, bo przeciągający się strajk British Airways wymusił na brytyjskiej linii wypożyczenie dziewięciu maszyn z załogami aż na miesiąc. Później część tych samolotów zacznie latać na nowych trasach w Europie m.in. do Pragi i do Kijowa. Połączenia z Omanu do Europy również mają szansę na sukces, bo to coraz popularniejszy kierunek turystyczny. Często nazywany droższym i bardziej ekskluzywnym Egiptem.

Laptopy już dozwolone, ale szykują się nowe ograniczenialink

Amerykańska administracja bez szerszego wyjaśnienia zniosła tzw. electronics ban, czyli zakaz wnoszenia elektroniki na pokłady w rejsach do USA m.in. dla przewoźników z Bliskiego Wschodu. To chyba najlepszy dowód na to, że cały zakaz był kwestią protekcjonizmu i uderzenia w bogatych przewoźników, a nie ochroną naszego bezpieczeństwa. Amerykanie szykują jednak znacznie bardziej dotkliwe ograniczenia. Planują renegocjację umów o otwartym niebie (tzw. Open Skies) z każdym z Emiratów, aby w ten sposób ograniczyć możliwość rozwoju linii takich jak Etihad Airways, Emirates czy Qatar Airways w USA. Atak na tych przewoźników ma więc kolejne odsłony. Aktywny udział biorą w nim też czołowe amerykańskie linie. Dla przypomnienia złożyły pozwy sądowe o nielegalne subsydiowanie, komunikują mediom, że to w zasadzie nie są przewoźnicy a machiny marketingowe oraz przygotowują filmy i materiały dla swoich pracowników o tym jakie to złe są linie z Bliskiego Wschodu.

źródło: qatar.com

Czy Norwegian pada ofiarą zbyt szybkiego wzrostu?link

Ostatnio mnóstwo piszę się o ekspansji i dynamicznym wzroście norweskiej linii. Od kilkunastu dni działa flagowy projekt przewoźnika, czyli loty z Wysp brytyjskich do USA z wykorzystaniem wąskokadłubowych Boeingów B737MAX (pierwsze rejsy ze względu na opóźnienie w dostawach wykonano na B737NG). Niestety wyniki spółki nie są najlepsze i znacznie poniżej planów. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wartość akcji linii spadła o około 30%. Do tego z firmy odszedł CFO Frode Foss, który przez 15 lat pełnił rolę CFO. Ta ostatnia decyzja obniżyła cenę akcji o kolejne 8%. Inwestorzy są zaniepokojeni i sceptyczni co do planów ekspansji, linia jest bardzo zadłużona i ma niskie rezerwy gotówkowe. Czy obawy się potwierdzą powinno być jasne w ciągu 1-2 kwartałów, kiedy będzie widać wyniki połączeń za Ocean.

economist.com

easyJet tworzy sobie ubezpieczenie na brexit w Austriilink

Brytyjska linia nie czeka bezczynnie na to jak przebiegnie Brexit. Ma czego się obawiać. Po pierwsze jako spółka zarejestrowana w Wielkiej Brytanii mogłaby utracić dostęp do otwartego europejskiego nieba i bezpośrednich rejsów między miastami na kontynencie. Po drugie obecna siatka połączeń jest bardzo skupiona na Wyspach. Otwarcie spółki w Austrii może być nie tylko krokiem do pozostania w Unii Europejskiej, ale również nowym centrum rozwoju linii w Europie Centralnej i Wschodniej. W tej chwili to obszar z relatywnie niską aktywnością easyJet.

Share: