Koniec wakacji się zbliża, a więc najwyższa pora wrócić do cotygodniowego trybu „wiadomości”. Dzisiaj o podboju Argentyny przez Norwegów, wyzwaniu stojącym przed Airbusem i Boeingiem oraz o konkurencji American Airilines dla LOT w Budapeszcie i Pradze. Zapraszam do lektury!

Wikingowie wczoraj podbijali Amerykę Północną a jutro planują Południową link

Argentyńska spółka Norwegian aplikowała o zgody formalne na loty aż na 155 trasach, w tym 80 międzynarodowych. Oczywiście jeśli otrzyma wszystkie zgody nie otworzy wszystkie od razu, ale kilka kierunków jest bardzo interesujących. Szczególnie połączenia z Europą. Polscy pasażerowie powinni trzymać kciuki, bo na liście są trasy z Pragi, Kijowa, Sztokholmu, Zurychu i Oslo do Buenos Aires. Czyli w zasięgu bardzo krótkiego rejsu dolotowego powinny się pojawić opcje wygodnej i dość taniej podróży do Ameryki Południowej. Ciekawe że na liście nie ma Warszawy. Trudno powiedzieć dlaczego, ale jednym z powodów może być brak miejsca w porcie w perspektywie 2-5 lat, kiedy można się spodziewać, że rejsy do CEE zostałyby otwarte.

źródło: norwegian.com

Qantas rzuca wyzwanie Airbusowi i Boeingowilink

Taka sytuacja nie zdarza się często, żeby linia lotnicza oficjalnie zgłaszała do obu największych producentów samolotów potrzebę zbudowania modelu dla konkretnych tras. A trasy przewoźnik wybrał bardzo wymagające. Z Sydney do Londynu lub Nowego Jorku. To powyżej 20 godzin lotu, czyli poza zasięgiem obecnie oferowanych maszyn. Australijska linia oczekuje od producentów modyfikacji oferowanych modeli B787 lub A350, aby mogły pokonać taką odległość bez międzylądowania.

Samolot to jedna sprawa, ale na taki rejs trzeba również znaleźć klientów. Z biznesowymi nie powinno być problemu, bo jednak oszczędność czasu może być istotna, a poza tym oferując odpowiedni poziom produktu pokładowego (fotele, internet, serwis) można zaoferować całodobowe miejsce pracy. Zapewne specyfikacja samolotu będzie zakładała bardzo dużą liczbę foteli w wyższych klasach, ale jednak nadal w ekonomii również będzie sporo foteli. Zachęcenie klientów do spędzenia ponad 20 godzin w typowo ekonomicznych warunkach może być wyzwaniem.

Tarom z najgorszym wynikiem w historiilink

Rumuński przewoźnik od wielu lat przynosi straty, ale miniony rok przyniósł rekordowy minus. Tarom posiadał dość spory majątek, który może spieniężać żeby pokryć straty, ale tak się nie da w nieskończoność. Póki co wygląda na to, że fatalne wyniki stawiają pod znakiem zapytania plany ekspansji linii. Zakładały m.in. pozyskanie co najmniej dwóch maszyn szerokokadłubowych, aby powrócić na rynek rejsów do USA. Przyszłość przewoźnika nie wygląda zbyt optymistycznie, bez zwiększenia skali operacji i dodania rejsów długodystansowych długoterminowo Tarom nie przetrwa. Jedyną szansą na podtrzymanie linii może być przekształcenie jej w dostarczyciela ruchu na zlecenie, na wzór Adrii. Na razie nie widać jednak takiej decyzji. W każdym razie to kolejny przewoźnik w Centralnej Europie, który jest bliżej zakończenia działalności niż sukcesu.

American Airlines wchodzą do Centralne Europylink

To musiało kiedyś nastąpić. Tak duży obszar jak Centralna Europa bez połączeń z USA poza Warszawą w końcu zwrócił czyjąś uwagę. Tym kimś okazały się American Airlines. Od 2018 roku polecą z Budapesztu i Pragi do Filadelfii, czyli jednej ze swoich baz. W linku mój komentarz do tych połączeń i ich potencjalny wpływ na LOT. Polecam również ze względu na szerszy komentarz byłego prezesa LOT Sebastiana Mikosza.

Pierwszy A380 skończył służbę dla Singapore Airlines link1 link2 

Bez rozgłosu pierwszy, historyczny egzemplarz A380 przekazany 10 lat temu Singapore Airlines został zaparkowany w hangarach linii. Jest w trakcie procesu zwrotu do leasingodawcy. Linia posiada jeszcze 14 sztuk tych samolotów i opcję na kolejne 5 do realizacji do 2020 roku. Pierwotnie nie było wiadomo co się stanie z pierwszym egzemplarzem A380 – dzisiaj już wiadomo że kolejnych ich właścicielem zostanie portugalska linia Hi Fly. Specjalizuje się ona w wynajmie samolotów razem z załogami. Planuje przejecie dwóch egzemplarzy A380. Co to oznacza dla całego programu A380?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Nadal widać poważne zagrożenie dla tak dużych samolotów. Obecnie linie szukają bardziej ekonomicznych i mniejszych samolotów, umożliwiających otwieranie kolejnych połączeń do mniejszych portów. W modzie szczególnie są Boeingu 787-9. Zarówno A380 jak i B777X nie mają nowych klientów, a dotychczasowi cały czas rozważają opóźnienie lub zmniejszenie zamówień.

Singapore Airlines w części swoich samolotów dokona modyfikacji i zmniejszy liczbę foteli w klasie pierwszej, ale to istotnie nie wpłynie na efektywność tych maszyn.

Share: