Miniony tydzień w lotnictwie był dość spokojny. Oprócz finalizacji wcześniej spodziewanego przejęcia Air Berlin przez grupę Lufthansa, dużym tematem była wojna Boeinga i Bombardiera. Na naszym, lokalnym rynku dobrą informacją jest ogłoszenie przez LOT powrotu do Oslo. Poza tym bez turbulencji. Zapraszam do lektury!

LOT wraca do Oslolink

Po kilku latach przerwy LOT wraca na połączenie do Oslo z Warszawy. Rejsy wystartują z początkiem letniego rozkładu lotów, czyli 28 marca 2018. Loty obsłużą Embraery 195. Zaplanowany rozkład umożliwia jednodniowe, biznesowe podróże do stolicy Norwegii. Rejsy będą odbywać się dwa razy dziennie, rano i wieczorem, z wyłączeniem sobót (tylko rejs poranny).

W tym tygodniu otwarcie tej trasy zapowiedział również SAS, ale ze znacznie mniejszą częstotliwością, tylko trzy razy w tygodniu.

Delta chce kupić Bombardiery pomimo 300% cłalink

Amerykańska linia lotnicza potwierdziła swoją decyzję o zakupie Bombardierów CSeries pomimo wstępnych decyzji o nałożeniu na kanadyjskie samoloty 300% cła. To „opodatkowanie” to efekt działania Boeinga, który zarzuca Kanadyjczykom dumping cenowy oparty o niedozwoloną pomoc rządu. Mówiąc wprost Amerykanie w odpowiedzi na domniemaną pomoc Kanady przygotowali własny super program protekcjonizmu. Po nałożeniu takich ceł cena samolotów byłaby absolutnie niekonkurencyjna. Do przerwy 1:0 dla Boeinga.

Druga połowa tej rozgrywki przyniosła jednak dużą zmianę. Bombardier wpuścił na boisko nowego napastnika – Airbusa. Producenci zawarli umowę na mocy której Airbus przejmuje 50,1% udziałów w programie CSeries. Tym samym Kanadyjczycy zyskali gigantycznego sojusznika. To już co najmniej remis. Ale to nie koniec. Airbus ma fabrykę w USA i wszystko wskazuje na to, że ostateczny montaż Bombardierów ma się tam odbywać. Dzięki temu samoloty nie będą objęte cłem. Czyli Boeing przegrywa 1:2, pytanie czy nie ma jakiejś sekretnej broni żeby wyrównać w doliczonym czasie gry.

źródło: commercialaircraft.bombardier.com

Grupa Lufthansa przejmuje samoloty i połączenia po Air Berlinlink

Przejmującą linią finalnie będzie Eurowings. Już zapowiedział otwarcie większości połączeń europejskich oferowanych wcześniej przez Air Berlin. Gorzej wygląda sprawa z rejsami długodystansowymi. Na razie wiadomo tylko że w siatce pozostanie trasa z Berlina do Nowego Jorku. Grupa Lufthansa nie przejmuje jednak całości Air Berlin. Na razie umowa obejmuje większą część floty i załóg. Poza umową pozostaje m.in. baza techiniczna. Jej przejęciem nadal zainteresowany jest easyJet.

Co ciekawe środki uzyskane ze sprzedaży majątku, czyli ponad 210 milionów EUR, zostaną przeznaczone nie dla akcjonariuszy, a na spłatę pożyczki od niemieckiego rządu. Dzięki tym środkom przewoźnik mógł funkcjonować i cała upadłość odbywa się bez negatywnych konsekwencji dla klientów. Trzeba przyznać, że jest to bardzo dobrze zorganizowany proces i raczej niespotykany do tej pory. W tym samym czasie brytyjski rząd musiał wysyłać dodatkowe samoloty po pasażerów upadłej linii Monarch, która zakończyła działalność z dnia na dzień.

Więcej o przyczynach upadłości Air Berlin i tym co się zmieni dla polskich pasażerów na blogu – link

Thai Airways ponownie z certyfikatem ICAOlink

Pod tym tajemniczym tytułem kryje się bardzo istotna zmiana. Dzięki ponownej certyfikacji przewoźnika przez ICAO, Thai Airways wraca na listę bezpiecznych linii. To z kolei oznacza, że przewoźnik może latać i otwierać nowe połączenia do Europy. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w planach Thai są nowe trasy do Europy Centralnej i Wschodniej. Jednym z potencjalnych portów docelowych jest Warszawa. Póki co brak w tej sprawie konkretów i raczej nie należy oczekiwać szybkich decyzji, ale jeśli koniunktura w lotnictwie się utrzyma, może wreszcie będziemy mieli regularne, bezpośrednie połączenie do Tajlandii.

 

 

Share: